sobota, 24 maja 2014

Rozdział 20


Na twarzy blondyna wymalowany był przebiegły uśmieszek. Jednak moja uwaga była raczej skupiona na pistolecie przystawionym mi do głowy. Starałam się opanować strach ale.jakoś mi to nie wychodziło bo strasznie się trzęsłam. Ten jego głupkowaty uśmieszek przyprawiał mnie o dreszcze. 
Usłyszałam jak ktoś odbespiecza pistolet za jego plecami. Zniknął.ten głupi uśmiech z jego twarzy.
-Zostaw ich ... One nie mają nic z tym wspólnego-poważny głos wydobywający się z ust ... coo?! Czy to Harry ?! Nie no co jest grane !! Najpierw jakiś gościu chce mnie zastrzelić teraz loczek chce zabić tego blondaska. Co tu się kurwa dzieje ???!!!!! 
-Odłóż pistolet.. 
Na te słowa blondyn się zaśmiał. Ten człowiek mnie coraz bardziej przeraża. Odwrócił się do loczka i jeszcze głośniej się zaczął śmiać.
-Witam witam pana Stylesa. Nic się nie zmieniłeś ten sam ćpun i oszust. Co kochany na amory ci się zebrało. Hhahahha ..-kolejna dawka szyderczego śmiechu-ty się nigdy nie zmienisz nigdy! Ciebie nie da się zmienić-z sekundy na sekundę zmienił swój ton na bardzo poważny i ostry-nie da rozumiesz jesteś taki sam jak ja i reszta chłopaków.
Zapadła cisza i było tylko słychać nasze przyspieszone oddechy. Chłopak zerwał się i z całej siły wytrącił nogą lokowatemu pistolet. Chwycił mnie ręką za szyję i przystawił lufę do skroni. Zaczęłam płakać jak dziecko. 
-NIE RUSZAJ SIĘ KURWA BO JEJ ŁEB OD STRZELE !!!!-W oczach Harrego zobaczyłam jaki jest bezradny w tej sytuacji. Blondyn trzymając mnie za szyję ruszył w stronę drzwi. 

-EJ!! PATERSON !!! Co ty kurwa odwalasz !! - oglądnął się na co ja zrobiłam to samo gdyż byłam bardzo ciekawa kto to mówił. Moim oczom ukazał się Zayn. Szedł dość wolnym krokiem w naszą stronę. Na jego twarzy było wyrysowane wielkie zdziwienie. Gdy tylko mnie zobaczył przyspieszył kroku. Widziałam, że ma coś w ręce. Wyglądało to na kopertę.
-Łap !!
Chłopak automatycznie mnie puścił i złapał kopertę podaną przez Malika. Upadłam na ziemię po czym przeczołgałam się jak najszybciej do Louisa. Wtuliłam się w niego.
Blond chłopak zniknął.
Gdy Zayn wszedł do pomieszczenia stanął, popatrzył się na mnie i głupawo się uśmiechnął.
-Czego szczerzysz zęby?!!-powiedziałam ostro.
Poczułam jak klatka piersiowa Louisa drży, a po chwili usłyszałam jego donośny śmiech. Spojrzałam na jego twarz. Zobaczyłam uśmiech od ucha do ucha.
-No co się kurwa cieszycie?!!
Harry i Emily byli równie zaskoczeni jak ja. Nie wiedziałam co mam myśleć, aż w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że Ci dwaj idioci robią sobie z nas jaja. Byłam nie wyobrażalnie wściekła. Myślałam, że ich zaraz obu rozszarpie.  Louis usiadł ale wyglądał tak jak by miał zaraz wrócić do swojej poprzedniej pozycji z powodu swojego okropnego śmiechu. Z każdą sekundą mój gniew narastał aż osiągnął stan krytyczny i zrobiłam się aż czerwona.
-Wszystko w porządku Violet?- powiedział Lou uspokajając śmiech. Wstałam z podłogi, mocno zacisnęłam pięści i szczękę.
-CO MA BYĆ KURWA DOBRZE ŚWINIO PIERDOLONA!!! CO TY KURWA SOBIE MYŚLISZ!! TY JESTEŚ NIENORMALNY !!! Myślałam że ci na mnie zależy, że może coś z tego wyjdzie ale widocznie się myliłam...
-Ej Violu to była tylko taki żart
-CO ?!! TO MIAŁ BYĆ ŻART !!! JA O MAŁO CO NIE UMARŁAM Z STRACHU BAŁAM SIĘ ŻE CIĘ STRACĘ !!!
Tomlinson zamarł. Patrzył na mnie ale po chwili spuścił głowę.
-Na moje szczęście  to co do cienie czułam już minęło - z łzami w oczach patrzyłam na niego czułam się gorzej niż wcześniej gdy widziałam go leżącego na ziemi w kałuży krwi.
Wstał i powoli do mnie podszedł ale ja się odsunęłam.
-Przepraszam..
-Hhaahhahahha..- zaśmiałam się ironicznie- słyszałam te twoje "przepraszam" chyba jakieś 15 minut temu miałam zamiar ci wybaczyć ale widocznie się myliłam, a teraz wyjdź.
-Ale..
-WYJDŹ !! Nie chcę cię już nigdy na oczy widzieć.- powiedziawszy pobiegłam na górę. Tym razem starałam się być silna i się nie rozpłakać. Wypuściłam głośno powietrze z płuc i weszłam do pokoju. Wzięłam plecak z książkami. Zeszłam na duł, minęłam wszystkich, rzuciłam tylko szybkie "nara" i pobiegłam do szkoły.

____________________________________

sorryy że tak długo :( ale teraz była wycieczka i jeszcze poprawiane ocen na koniec roku :/ muszę jakoś się ratować :P
postaram sie dodawac częściej :*
kocham <3

wtorek, 8 kwietnia 2014

Rozdział 19

Podniosłam wzrok i zobaczyłam Louisa leżącego na ziemi w.. w.. nieeee... to nie możliwe .. to nie prawda co się teraz dzieje. To tylko mi się śni, prawda ? Lou teraz siedzi u siebie w domu i rozmyśla, a ja śnie o tym tylko śnie. Tak ? Tak ?! TAK?!!! Z całej siły zdzieliłam się w twarz. 
-NIEEE... nie.. nie.. nie... to nie prawda nie!!!-podbiegłam czym prędzej do niego i  cała roztrzęsiona mocno się w niego wtuliłam. Niestety to prawda on leży na ziemi w kałuży krwi.. po moich policzkach spływały ciurkiem łzy. Byłam taka roztrzęsiona, że nawet nie sprawdziłam skąd i przez kogo został oddany strzał. Poczułam jak ktoś przykłada mi coś zimnego do głowy.
-Witam księżniczko. Ohh.. co za nieszczęście twój książę  leży na ziemi z przestrzelonym ramieniem oj oj oj..- jego głos była taki szorstki i zimny, aż mnie ciarki przeszły. Nie wiem co mam robić ! Błądziłam oczami po moim ukochanym. Moją uwagę przyciągnął wystający z pod kurtki pistolet. Wyciągnęłam rękę by go wyciągnąć-E. E. E. Nawet o tym nie myśl śliczna bo odszczele ci łeb i twojej przyjaciółeczce!-
Kolejna dawka chłodu i znów mnie ciarki przeszły.- Powoli wstań i się obróć w moją stronę.
Zrobiłam co kazał. Moim oczom ukazał się wysoki chłopak o blond włosach.
_______________
przepraszam nie ma weny ... :C
kocham was ... :)
<3

aha i pamiętajcie :
~~~~~~~~~~~~
Przyjaciele którzy zostawiają cie w najgorszych chwilach twojego życia nie są warci tego mienia tylko ci którzy trwają przy tobie nawet gdy krzyczysz im w twarz
~~~~~~~~
doświadczyłam tego na własnej skórze i nikomu tego nie życzę ...
te osoby mi niszczą życie ... obiecuje że następny bd mega mega długi :*

kocham <3
Justi Styles <3

wtorek, 25 marca 2014

Rozdział 18

Nalałam wody do wanny i wskoczyłam. 
Ciepło okryło moje ciało 
Błoga cisza pozwalała mi na pobycie sam na sam z myślami zaprzątającymi moją głowę. Jedno pytanie..jeden facet..jeden problem..tyle myśli. Czemu ? Moje rozwarzanie przerwał dźwięk telefonu. Sięgnęłam po wibrujące urządzenie, moim oczom ukazało się imię tej jednej jedynej osoby przez którą wczoraj miałam maskarę na całej twarzy. 
Jak on śmie do mnie pisać po tym co wczoraj zrobił !!! Zasrany jebaniec !!! 
"Możemy pogadać ? Proszę .."
 "Nie mamy o czym ..-,-"
 "proszę cię.... "
 "No dobrze... Gdzie ? "
 "U ciebie za jakieś 30 min"
 "Ale czemu tutaj!?"
 Nie dostałam odpowiedzi. Ughhh.. Znowu mi zepsuł humor, nawet odechciało mi się kąpać. Wytarłam się i ubrałam się w wcześniej wybrane ubrania. Po cichu otworzyłam drzwi i na palcach dreptałam do lustra żeby się wymalować. 
-Dzień dobry-wystraszyła mnie na śmierć, całkiem o niej zapomniałam 
 -Dzieńdoberek-puściłam do niej nie wyobrażalny smail-wyspałaś się .. 
-Masz bardzo wygodne łóżko Spojrzała na mnie strasznie dziwnie, nie wytrzymałam i parsknęłam śmiechem. Wstała. Widziałam jak ledwo się na nogach trzyma, chwiała się okropnie. Nieźle musiała wczoraj popić. -Ojojoj...ktoś tu chyba za dużo wypił. Ale ty wiesz że musisz wytrzeźwieć bo dzisiaj mamy szkołę. 
-Szlak ! Zapomniałam !-wybiegła z pokoju jak popażona. Cała Emily , zawsze punktualna. 
Skończyłam się malować i zeszłam na dół. To co tam zobaczyłam było.. było.. Nie ma słów na określenie czegoś takiego. Taki syf to widziałam ostatnim razem jak przed domem wielki kosz ze śmieciami się wywalił. Pamiętam to jak by to było wczoraj, smród jak cholera. 
Zerwałam się i pobiegłam do kuchni. Wzięłam worek na śmieci i zaczęłam zbierać. 

Oczami Emily 
__________________

Biegłam przez korytarz krzycząc i  waląc rękami w drzwi. Natalie  leniwym krokiem poszła do łazienki. Usłyszałam za sobą tylko małe jęknięcie. Pewnie spojrzała w lustro. No nie powiem, że po wczorajszej imprezie wygląda jak królewna z bajki bo wygląda okropnie, włosy rozczochrane, makijaż rozmazany na całej twarzy, a część ubrań zgubiła po drodze. Hahahhahah wyglądało to strasznie śmiesznie.
Weszłam do pokoju i zastałam tam KT. 
-Dzień dobry kochana-podskoczyła z radości-jesteś gotowa na kolejny wspaniały dzień w szkole ? Hahahhahahahha 
-Ha.Ha. Bardzo śmieszne 
-Co ty taka nie w humorze ? 
-I jeszcze się pyta ?!
-Ej... Eeee.. Przepraszam .. Ale .. ja go tak dawno nie widziałam ... zrozum on jest moim przyjacielem. Przepraszam !! Wybacz mi !! Już nigdy więcej tak nie zrobię!!! Powiem mu żeby o mnie zapomniał, a następnym razem jak ktoś będzie mnie próbował zgwałcić usiądę sama cicho w kącie-zobaczyła jedną maluteńką łzę spływającą po jej policzku.
-Ejjj... Kate ja tylko żartuje przecież wiesz, że ja nie mogę się na ciebie o takie głupstwa gniewać jesteś jedną z moich najlepszych przyjaciółek i ja się na ciebie nie gniewam wiem, że on jest dla ciebie jak jedyny brat. Ja nie mogę chować urazy przez to do ciebie !! - przytuliłam ją z całej siły - w porządku-pokiwałam twierdząco głową-ok! to teraz idź się szybko ubierać chyba nie chcesz się spóźnić na ten kolejny piękny dzień w szkole. Hahahhaha. 

Oczami Violett
____________________

Ohyda... jak można tak naświnić ! Schyliłam się po kolejny kawałek pizzy. Bleeee... Do uszu dobiegł mnie dzwonek. Pewnie ta sierota przyszła się tłumaczyć. Ughhh.. Nie mam najmniejszej ochoty z nim gadać ale nie chciałam mu odmówić. Przekręciłam klamkę i wpuściłam go.
L-Hej...
V-...
L-Przepraszam!!!! NIE WIEM CO SOBIE WCZORAJ MYŚLAŁEM  !! WYBACZ MI !! PROSZĘ CIĘ!! 
V-Aha .. tak to sobie zaplanowałeś !! tak ?! że przelecisz jakąś pieprzoną dziwkę, a potem mnie przeprosisz !! I co mam ci teraz się  na szyję rzucić !!! O nie nie nie mój kochany tak się nie będziemy bawić !!! 
L-Ale ja przeprosiłem..- mruknął pod nosem
V-CO ?!!! I TY MYŚLISZ ŻE TO WYSTARCZY !!! ZŁAMAŁEŚ MI SERCE DEBLU JEBANY !!! NIE CHCĘ CIĘ WIĘCEJ NA OCZY WIDZIEĆ !!!! SPIERDALAJ STĄD !!! 
L-Przepraszam !-klęknął na kolana, miał oczy przeszklone i tylko mogłam czekać aż te jego nieszczęsne łzy wypłyną.
V-Hahahhahahahah .. to na mnie wrażenia nie robi !! Te twoje niby przeszklone oczy !! - otworzyłam drzwi i wskazałam palcem żeby wyszedł -wyjdź .. 
L-Ale...
V-Wyjdź...-w tej właśnie chwili pojawiła się nie spodziewanie Emily
E-Co tu się dzieje ? Co on tu robi !!
L-Przyszedłem przeprosić.. 
E-Hahahhahahahaha...  ja ciebie też widziałam wczoraj i ty myślisz , że ona ci tak łatwo wybaczy ! Ja znam ją nie od wczoraj i wiem jaka jest.. Idź już sobie .. -wyszedł nie ma go ... 
Pozwoliłam wypłynąć łzom powstrzymywanym przez ten cały czas, upadłam na ziemię chowając twarz w dłonie i wtedy usłyszałam nie wyobrażalny huk. Podniosłam wzrok i zobaczyłam ...

------------------------------------------
hejka !! tak jak obiecałam ! już jest kolejny :D 
wena wróciła ... twu twu żeby nie zapeszać ;) 
troszkę krotki ale staram się dodawać jak najczęściej :*
dla was :D
zauważyłam że nie ma prawie w ogóle komentarzy :C
i też nie głosujecie :< 
njo ale co tam może będzie lepiej :\

CZYTASZ=KOMENTUJESZ

kocham <3
 Justi Styles <3

poniedziałek, 24 marca 2014

Rozdział 17

Oczami Violett
____________________


Jest godzina ee.. yy.. chyba około 2 ,a ja podpieram ścianę. Po akcji z Harrym i KT, Lou przyszedł do mnie postał chwilkę i nawet nie zauważyłam kiedy zniknął. Nie ma go juz chyba od godziny ! 
 Głośna muzyka była aż zabójcza. Uszy mnie rozbolały. Spuściłam głowę i spojrzalam do czerwonego plastikowego kubka w, którym znajdował się alkohol. Upiłam łyk. 
Gdzie jest Louis? Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu. Przy wejściu do kuchni zauważyłam jego charakterystyczną kurtkę. Ruszyłam w jego kierunku. Przeciskałam się pomiędzy spoconymi ciałami ledwo trzymających się na nogach nastolatków. Już widziałam go całego od stóp do głów. I wtedy pękło mi serce. Poczułam się jak szmata, która służy tylko do jednego. 
W tym momencie istniałam tylko ja, on i tak sucz z którą się lizał. Wszystko w okół ucichło. Muzyka, która sekundę wcześniej mogła odebrać ci słuch była ledwo słyszalna. Moje nogi poniosło w ich stronę. Już miałam szarpnąć tego debila i zdzielić w twarz ale nie wytrzymałam, rozpłakałam się i pobiegłam na górę. Minęłam w korytarzu moją przyjaciółkę.Wpadłam do pokoju, trzasnęłam głośno drzwiami. Rzuciłam się na łóżko z rykiem. Wtuliłam sie w swojego miśka. 
JAK MOGŁAM BYĆ TAKA NAIWNA ! MYŚLAŁAM ŻE ON MNIE KOCHA  Ale widocznie się myliłam. 
-F*ck!!! Kurwa!! co za huj !!! Aaaaaaa.. !!!!!!
I uszły ze mnie emocje. 
Wstałam z łóżka. Powolnym krokiem ruszyłam do lustra. Aż odskoczyłam widząc swoje odbicie. Usiadłam przed nim nie mogąc oderwać od swojego odbicia wzroku. Co ze mną nie tak ?! 
Do uszu dobiegło mnie pukanie do drzwi. Automatycznie się odwróciłam. Emily usiadła koło mnie. 
-Nie płacz.. proszę ..-przetarła mi łzy-bo rozmażesz dzieło KT- delikatny uśmiech zagościł na mojej twarzy na sekundę po czym zniknął. 
Spuściłam głowę. Jedna mała łza spłynęła po moim policzku i skapnęła na udo. 
-Ej.. nie płacz on na to nie zasługuje. Nie jest wart wylewania tylu łez. -podniosła mój podbródek by spojrzeć mi głęboko w oczy-każda łza jest bezcenna, trzeba o nie dbać i nie wylewać ich z byle powodu i przez jakiegoś pieprzonego dupka, który traktuje cię jak szmatę
-Ale skąd ty ..-nie zdążyłam dokończyć bo mi przerwała
-Widziałam go, a z resztą widział cię jak wybiegłaś na górę,  pobiegł za tobą chciał już biec przez korytarz ale machnął ręką i poszedł sobie. 
-Co? To nie możliwe ?! Jak? Czemu ?-
nie mogę w to uwierzyć ..-to było jakby ktoś właśnie w ty momencie rozciął mi klatkę piersiową i wyrwał z niej serce bez żadnych skrupułów- Czemu to tak boli ? Emily przytuliła mnie przy czym zataczała niewidzialne dla oka kółka na mojej głowie. Łzy płynęły mi strumieniami. Ból który czuję nie da się określić. Siedziałyśmy tak dłuższy czas nawet nie zauważyłam kiedy zasnęłam. 
~*~
 Obudziły mnie promienie słońca wpadające do pokoju poprzez lekko rozsunięte zasłony. Przeciągnęłam się i usiadłam. Rozglądnęłam się po pokoju i zauważyłam, że nie jestem sama koło mnie słodko spała sobie Emily.Wyśliznęłam się z łóżka i udałam się do łazienki przy okazji zabierając niezbędne rzeczy.

----------------------------
hejka :D
przepraszam że tak długo nie pisałam teraz postaram się częściej dodawać rozdziały :P
strasznie krótki wiem :C
może dodam następny dzisiaj :P zobaczymy ;)

czytasz = komentujesz

Mam prośbę :P
Jak pewnie zauważyliście na pasku z boku znajduje się malutke głosowanie i proszę, proszę oddajcie głos na waszą ulubioną parę ;D jeżeli nd dużo głosów to może zrb następną xd hahhhahaa 
ok ..
papa :* misie :D 
KC 


Justi Styles :*  

czwartek, 23 stycznia 2014

Rozdział 16

 włącz to ;)

-Mamy przejebane stary !!! 
-Co się stało ?
-On wie! 
-CO KURWA?! JAPIERDOLE !!! Dobra później pogadamy teraz jedźmy bo nas ukatrupi
Klepnąłem go w ramię i poszliśmy do auta. Reszta już siedziała w aucie. Śmiali się nie wiadomo z czego. Za kierownicą był Osa gdy nas zobaczył zatrąbił byśmy się pospieszyli. Gdy tylko wsiadłem poczułem smród. Już wiedziałem co ich tak rozwesela. Zayn zaciągał się właśnie skrętem. Hazz wcisnął się do tyłu, a ja usiadłem z przodu. Odpalił silnik i ruszyliśmy.

~*~

Podjechaliśmy pod wielki dom. Co ja mówię willę. Zaparkował i kolejno wysiedliśmy z samochodu. Moim oczom ukazał się wysoki, umięśniony mężczyzna w garniturze. Wyraz jego twarzy był bardzo groźny. Troszkę się przestraszyliśmy wiec wyrazy naszych twarzy były bezcenne. Stał dosłownie przede mną, tak blisko,  że poczułem jak jego klatka drży pod wpływem śmiechu. Zdziwiłam się gdy klepnął mnie tak, że zachwiałem się na nogach.
-Siema chłopaki ! Jestem nowy ! Pracuje tu od tygodnia. Chodźcie on już czeka. Jest troszkę zły. Spóźniliście się-te słowa były już wypowiedziane poważniejszym tonem.
 Weszliśmy po schodach do wielkich białych drzwi wejściowych. 
które prowadziły do środka tego przepięknego domu. Byłem tu nie raz ale ten dom za każdym razem robi na mnie takie samo wrażenie jak za pierwszym razem. Wysoki mężczyzna o brąz włosach, który nas prowadził do środka uderzył parę razy w powłokę która dzieliła nas i wnętrze willi. Klamka się lekko przekrzywiła i białe drzwi się otworzyły. W mgnieniu oka byliśmy już w środku. Było tam jasno od bieli, płytki pod naszymi stopami lśniły, wielkie okna oświetlały cały dom, a przy każdym z nich stał ogromny, umiesniony mężczyzna ubrany w garnitur. Przypominali trochę goryli. Moje stopy delikatnie dreptały w stronę schodów. Schody nie były długie więc pokonanie ich zajęło nam dosłownie parę sekund. Na przeciwko stały ogromne brązowe drzwi z złotymi klamkami. Mężczyzna stojący przy nich otworzył je nam. Naszym oczom ukazał się wielki pokój. Oczywiście był biały na ścianach wiele obrazów. Nie zabrakło tam także wielkich okien przez które wpadaly snopy światła oświetlając je. Na środku gabinetu stało biurko, a przy nim kręcone krzesło odwrócone do nas plecami.
-No witam witam szanownych panów-zaczął. Fotel delikatnie się odwrócił w naszą stronę. Wiedziałem kto to. To nasz kochany szef, Stranger. 
-Chłopcy chłopcy chłopcy ... Co ja wam mówiłem o spóźnianiu! Mam nadzieję że to był ostatni raz. Dobra dość gadania o tym waszym... Dobra chłopcy jest robota dla was!!

Oczami KT 
________________
 -Ej Nats! Co z tymi urodzinkami ?-zmieniłam temat by przerwać niezręczną ciszę. -No nie wiem 
-Ja mogę się zająć prowiantem-powiedziała Ems 
-A ja zaproszę gości
 -Ok Ze skoczylam z kuchennego krzesła i wybrałam się do pokoju by się ubrać. 

Oczmi Ems 
________________ 
 Wzięłam kluczyki do auta, torebkę, telefon i pobiegłam do mojego pojazdu. Udałam się do najcudowniejszego sklepu na świecie. Do tesco. 
Włączyłam radio i akurat leciała moja ulubiona, znaczy nasza ulubiona piosenka. The Vamps- can we dance.
 Śpiewałam na cały regulatora. 
-Oooo.. Łon mor dżrinkin naszit mor Stanęłan na czerwonym świetle. Czekając na zielone światło śpiewałam. Po pojawieniu się upragnionego koloru ruszyłam i nagle jakiś idiota przejechał mi dosłownie parę milimertów przed maską. Przestraszona zachamowałam ostro. Zaczęłam w duszy przeklinać.

 ~*~ 

 Po przybyciu na miejsce zabralam wózek i pobiegłam po chipsy, ciastka, paluszki, a przede wszystkim po piwo. Gdy poszłam na alkohol to wydawało by się nigdy z tamtąd nie wyjdę. 
Wzięłam ponad 20 piw, 3 duże butelki wódki i jakieś jeszcze inne. Przechodnie patrzyli się na mnie jak na idiote. Wózek pełen alkoholu. 

 Oczami KT 
__________________ 

 Zrobiłyśmy listę gości i oczywiście to ja musiałam do wszystkich dzwonić.
 Vit i Violet dekorowały salon, a ja wzięłam domowy i usiadłam przy stole. Dostałam od Nat spis numerów.
 Zaczęłam wstukiwać pierwszy. 
 -Halo. Część z tej strony Kate.
 ~Oooo.. Hejka. 
-Zapraszamy cię na urodzinki Nat odbędą się dzisiaj. Start 20
 ~Ok będę 
 -No to pa muszę kończyć bo mam mnustwo ludzi do obdzwonienia 
 ~Ok papapa
Rozlączyłam się. No to kolejny najpierw był kumpel Marcel. 
Teraz chyba do Gaby zadzwonię. 
-Hejka kochana ! Zapraszam na urodzinki Vit. Start 20
 ~Wpaść pomóc ?!
 -Jak byś mi mogła pomóc. Trzeba zaprosić wszystkich znajomych. Ok?
 ~Ok. To ja zaproszę tych których znam a ty zaprosić resztę.
 -Oj bardzo ci dziękuje. Nie jest to dla ciebie problem? Bo jak nie chcesz to ja zrobie sama
 ~Nie. Ja zrobię to w 5 min
 -Ok dzięki papapa!!!
~Papapa
 Dzięki niej mam dwa razy mniej roboty. Miałam chyba jeszcze tylko zadzwonić do Michela i chyba tyle. Wykreciłam. Pierwszy sygnał, drugi, trzeci... 
~Halo 
-Hej ! To ja Kate! Pamiętasz mnie ?
 ~O hej co tam?
 -A nic spoczko, a tam? 
~Nie narzekam 
-Słuchaj. Organizujemy urodziny i zaczynają się one o 20. Wbijasz ?? Jesteś oficjalnie zaproszony.
 ~SUPER!!! Napewno będę. 
 -Zajebioza! Muszę kończyć narka ! 
~Heja! 
Odłożyłam słuchawkę i uradowana poszłam do dziewczyn. Vit stała na stołku, a Violet ją asekurowała.
 -Ok zaproszeni wszyscy!
 -Tak szybko?-zdziwiła się Violet . 
-A zamówiłaś DJ'a ?-powiedziała Vit wychylając głowę z pomiędzy swoich ramion. No zapomniałam. Odwróciłan się i ruszyłam po telefon.

 ~*~
 Wszystko prawie gotowe. Brakuje tylko gości. Jest godzina 17:50 mamy jeszcze z 2 godz. Jako pierwsza pobiegłam się wymyć i przebrać
Wskoczyłam pod prysznic. Ciepła ciecz spływała po moim ciele dając jej niesamowite ukojenie. Po wymyciu się, założyłam ręcznik i pobiegłam prosto do pokoju wybierać ubranie. Po mnie do łazienki poszła Vit z tego co widziałam. 
Podeszłam do ogromnej szafy, otworzyłam ją i zaczęłam grzebać. 
Nie mogłam nic znaleźć. Usłyszałam brzęczenie za swoimi plecami. Esemes. Wryło mnie w podłogę. Bałam się, że napisał... Harry. Spojrzałam na okna nie były zasłonięte. Nie poszłam ich zasłonić. Czemu? Sama nie wiem. 
Wolnym chwiejącym krokiem szłam po telefon. 
Podniosłam, nacisnęłam klawisz, przesunęłam palcem i ku mojemu zdziwieniu był to...
Liaś. 


To własnie w tym momencie przypomniałam sobie, że nie zaprosiłam chłopców. 


Odłożyłam komóre i poszłam dalej wybierać strój.

~*~

Ems robiła fryzury, a ja malowałam. Mi zrobiła coś takiego:


A Nat:

Oooo.. własnie wybrałam sobie ubranie. Ja będę wyglądała tak:


Vit tak :


Emi :

i fryzurka ;) :


Szybciutko się ubrałyśmy. Oczywiście nie obyło się bez sweet foci. 
Spojrzałam na zegar. 19:48
-Ej ! Nats zaprosiłam chłopaków 
-To dobrze 
uśmiechnęła sie ciepło w moim kierunku. 
Zabrzmiał głos dzwonka do drzwi. Powoli zaszłyśmy na dół. Solenizantka otworzyła drzwi. Ukazała się nam Gabi ubrana w rurki koloru żółtego, biały top i dżinsowa kurtka. 

~*~

Impreza trawa w najlepsze. Okazało się, że Gabi zaprosiła wszystkich swoich znajomych. Dom był przepełniony upitych nastolatków. Piwa nie brakło bo każdy kto przychodził miał parę zgrzewek. 
Stałam z Emi podpierając ścianę. Nat uchlała się i tańczyła z jakimś ciachem. Zobaczyłam Liaśka szedł w naszą stronę. Uśmiechał się. Ems ścisnęła moją rękę z podniecenia. 
-Hejka! 
-Hejka Li!
-Hej
Popatrzył na nią z pożądaniem. Nie wiem czy to było spowodowane ilości alkoholu w krwi czy ilością spalonych skrętów. 
Ona spojrzała na niego tak samo. 
-Zostawię was samych
i odeszłam. 
Nie wiedziałam co z sobą zrobić. Było tam tak duszno. "hmmm... może wyjdę na pole złapać świeżego powietrza" pomyślałam. Zaczęłam się przeciskać miedzy rozgrzanymi ciałami. Nie mogłam się do stać do drzwi. Stanęłam. Rozglądałam się za moim celem ale nie mogłam go zlokalizować. Było spowodowane moim niskim wzrostem. Z naszej 4 byłam najniższa. W pewnym momencie zostałam dość mocno popchnięta. Nie mogłam złapać równowagi i wylądowałam no czyimś torcie. Spojrzałam do góry. W moich oczach pojawił się strach, a ciało było sparaliżowane. 
-Witaj kochanie-nienawidziłam jak tak do mnie mówił. 
Odpowiedziałam mu ciszą w której był ukryty wielki strach. Bawiło go to. Na jego twarzy pojawiły się dołeczki.
Jego ręce powędrowały na moje biodra i zjeżdżały coraz to niżej. Byłam tak blisko jego ciała, że mogłam poczuć jego puls. Biło od niego zapachem alkoholu i marihuany, nawet miał troszkę białego proszku na koszulce. Zbliżał twarz do mojej i .. złączył nasze usta w pocałunek. Oczywiście go nie odwzajemniłam. Otrzeźwiałam i otworzyłam szeroko oczy. Odepchnęłam go od siebie, wyrwałam się. Uciekłam. Biegłam do swojego pokoju. 
-EJ!!! KT!! NO WEŹ!!!- tylko tyle usłyszałam bo wpadłam do pokoju i zakluczyłam je. Szunęłam się po drzwiach. Zaczęłam płakać. Co ja mówię ryczeć jak małe dziecko. Co on sobie wyobraża!!!! Mam tego dość!
Usłyszałam głośne pukanie do drzwi.
-Koteq jesteś tam ?- usłyszałam ochrypły głos tego, którego nie chciałam znać. Przekręcił klamkę. Na szczęście byłam zamknięta. 
-Otwórz. Proszę-powiedział łagodnym głosem. Przypomniał mi się mój sen. Modliłam się żeby się on nie sprawdził. 
-ODEJDŹ!-krzyknęłam tak że mnie gardło zaczęło boleć. 
-Ej ! Kochanie proszę cie otwórz! - to powiedział już troszkę wściekły. Poczułam jak kopie i szarpie drzwi. Wstałam i podbiegłam do komody na której leżałam moje komórka. Zaczęłam przeszukiwać kontakty. Znalazłam! Emi. Wybrałam i zadzwoniłam. 
~Halo
-Emi pomocy!-powiedziałam pół głosem żeby mnie Harry nie usłyszał. 
~Ej gdzie jesteś?!
Usłyszałam to i głośny trzask. Obróciłam głowę. Drzwi leżały na ziemi. A na nich stał wściekły loczek. W tym momencie mogłam się spodziewać wszystkiego. Kolor jego oczu zamienił się z zielonego na czarny.
-Ojojojojoj... kochanie. -Powolnym krokiem ruszył w moją stronę-tak się nie będziemy bawić!
Powiedział i rzucił się w moim kierunku. 

Oczami Emi
______________

Strach narastający po rozmowie z KT powoli opanowywał moje ciało. 
-Co się stało?!
-KT się coś stało tylko nie wiem co i nie wiem gdzie jest!!- powiedziałam do Liasia łapiąc się za głowę. Usłyszałam głośny huk który dochodził gdzieś z góry.
-Kuraw! 
Zerwałam się do  biegu. Liam poszedł za mną. Wziął z sobą Louisa i Zayna i Oscara. Pobiegłam czym prędzej po schodach. W ty momencie miałam mętlik w głowie. Zobaczyłam leżące na ziemi drzwi od pokoju KT i słyszałam krzyki typu "Zostaw mnie!"
Strach wbił mnie w ziemię. Stanęłam a chłopcy minie wyminęli i pobiegli do pokoju. 

Oczami Liama
__________________________

Weszłem do pokoju i moim oczom ukazał się Harry, który przypierał do ściany moją przyjaciółkę. Obmacywał ją, całował po szyi, a ona nic nie mogła zrobić. Po jej policzkach spływały łzy. Podbiegłem do niego i z całej siły próbowałem odepchnąć ale nie dałem rady. Chłopcy pomogli mi i na szczęście się udało. Oni go przytrzymali, przytuliłem najważniejszą osobę w moim życiu. Zaczęła płakać jak małe dziecko. Gładziłem jej włosy uspokajając. 
-Ciiii... spokojnie. Już wszystko będzie dobrze.
Nie mogę uwierzyć, że on doprowadził ją do takiego stanu. On był najsilniejszy z naszej trójki i tylko Nialler był w stanie dać mu radę ale go tu z nami nie było więc udało mu się wyrwać. Stał pod ścianą i patrzył się na nas. Odsunąłem ją na chwilę od siebie i podszedłem do tego gnoja. Był tak nawalony że ledwo się na nogach trzymał. 
-Hahahhaha !!! i co teraz powiesz Payne ! Co teraz zrobisz? co ? Jesteś taki .. taki... beznadziejny!!! Zepsółeś mi zabawę !!! POŻAŁUJESZ TEGO!!! 
Wściekłość aż we mnie wrzała. Nie wytrzymałem i zamachnąłem się. Uderzyłem go tak mocno, że upadł na ziemię.
Wziąłem Kate na ręce i wyprowadziłem z tam tąd jak najszybciej.
-Gdzie ją mogę zanieść?
-Chodź do mojego pokoju
Poszedłem w skazane miejsce. Ułożyłem ją na łóżku i już miałem odchodzić gdy nagle..
-Li ?- usłyszałem głos mojej przyjaciółki
-Tak?
-Zostaniesz ze mną ?
Spojrzałem na Emi stojącą w drzwiach widziałem jak spuszcza głowę. 
-Oczywiście kochanie
-Nie mów tak do mnie !!
Zaczęła się rzucać po łóżku. Zakryła twarz i  płakała jak malutkie dziecko. Szybkim krokiem ruszyłem w stronę łóżka. 
-Dobrze tylko nie płacz kooo.... misiu
Położyłem się z nią na łóżku i mocno przytuliłem. 

-------------------------------------------------

Hejka !!! :DD
napisałam !!
jupiii.... !!!
nareszcie ;)
strasznie mi długo zeszło :P pewnie nawet bd miała przypał bo tak długo u babci siedzę przed kompem :(
ale to wszystko dla was ;*

Db

OGŁOSZENIE PARAFIALNE

1. Z powodu małej liczby komentarzy tracę wenę. Zastanawiam się tez dla kogo ja piszę tego bloga :\ nikt nie komętuje 
2. W przyszłym tygodniu mam wywiadówkę i napewno zostanę odcięta od neta na jakiś czas ale to nie znaczy, że nie bd pisał rozdziałów po prostu nie będą się pojawiały jak będę miała dostęp choć na chwilkę to wrzucę ;)


a co do komentarzy strasznie się zawiodłam :( chciała bym wejść kiedyś na bloggera i zobaczyć pod postem 20 kom *.* ale nigdy się tak nie stanie :(
i komentarze pisze dużo anonimów i to mnie z deczko denerwuje {przepraszam że tak napisałam} bo moje przyjaciółki czytają tego bloga i one piszą z anonima i nwm czy to one tak piszą żeby mi miło było czy to rzeczywiście  ktoś inny :P

przepraszam że tak napisałam ale po prostu chciałam wam wyjaśnić :*
:(
jeśli kogoś uraziłam to bardzo bardzo przepraszam

Jak tak dalej będzie mało komentarzy i wyswietleń blog zostanie usunięty !! 


Justi Styles <3


czwartek, 16 stycznia 2014

Rozdział 15


Oczami KT
------------------
~sen~
Obudzilam się. Leżałam na łóżku przykryta koldra po samą szyję. Moje oczy były przymrozone co było spowodowane strasznie ostrym światłem wpadajacym do pomieszczenia. Usiadlam na skraju łóżka, wstalam i poszłam do laziekni po drodze zabierając swoje ubrania. Uchyliłam białą powłokę i moim oczom ukazał się ... Nagi Harry, którwłaśnie kończył myć zęby. Gdy tylko mnie zobaczył odwrócił się ukazując swoją męskość. Podszedł do mnie od tylu mówiąc 
-Dzień dobry kochanie -i ucałował mnie w głowę. Po czym wybiegł z łazienki. Stalam jak wryta. Moje oczy były wielkie jak pięcio złotówki, a usta przyjęły formę litery "o". Otrzasnelam się gdy on ponownie chciał wejść do pomieszczenia w którym się znajdowałam. Rzuciłam się na drzwi zamykając je na klucz. Podeszłam do umywalki, oparłam się i spojrzałam w lustro wyglądałam okropnie. Włosy były potargane na wszystkie strony, tusz do rzęs troszkę rozmazany, a oczy podkrażone jak bym nie spała całą noc. Z za drzwi usłyszałam ochrypły głos Harrego. 
-Ej kotek nie wyglupiaj się no weź otwórz -powiedział lekko zdenerwowany. Nie odezwalam się co go jeszcze bardziej wkurzyło. Starał się panować nad sobą.
-Kicia proszę cię otwórz-powiedział jeszcze spokojnie. Nacisnął klamke i wpadł w furie. Uderzył mocno pięścią w powłokę którą go nie dopuszczała do mnie.
-Kate otwieraj te drzwi!!- był nieźle wkurzony i tym bardziej nie miałam ochoty otwierać drzwi. 
-KATE OTWÓRZ TE DRZWI!! TERAZ!!
-Nie- odpowiedziałam lekko zalamujac głos. Odszedł na sekundę od drzwi by po chwili znów koło nich być. Kopnął z całej siły w nie. Już wiedziałam co chce zrobić. Mój strach w obec niego wzrasal z każda sekundą. Schowałam się pod umywalkę. Harry kopał jeszcze parę razy ale to nic nie dawało. Uspokoiłam się gdy przestał. Przeczesałam włosy ręką i wypuscilam powietrze z ulgą. Ale spokój którego tak bardzo chciałam nie nastał. Zobaczyłam leżącą białą powłokę którą dzieliła go ze mną na ziemi, a na nich stał lokowaty z zaciśniętymi pięściami i z oczami koloru kruczo czarnego. W oczach zbierały mi się łzy by po chwili mogły wypłynąć. Zaczął się zbliżać wolnym krokiem. Chwycił mnie za nadgarstki i wywlukl z pomieszczenia. Opieralam się nogami, próbowałam uwolnić swoją rękę z ciasnego uścisku. Rzucił mnie gdzieś koło łóżka. 
-Co tu sobie kurwa wyobrażasz !?!?!? Umawialismy się !!! JA NIE CHCĘ ŻEBYŚ TAK ROBIŁA !!! ZROZUMIANO!?!?-wycedził przez zęby. Podniósł rękę by mnie uderzyć...
~koniec snu~
Zerwalam się do pozycji siedzącej rozgladnelam się popokiju. Ciemno nigdzie żadnej żywej duszy. Z ulgą opadlam na poduszkę. Ten sen wydawał się taki realistyczny. Te wszystkie huki i krzyki, dotyk, adrenalina. Może to była prawda? Może kiedyś tak się stanie? Ale ja tego nie chcę ! Ja chcę mieć spokojne życie z nim go nie będę mieć. On jest okropny.Żadnego szacunku nie ma. Ten typ psuje wszystko. Co on sobie myśli?! Leżałam rozmyslajac o wydarzenich z ostatnich dni i o tym okropnym koszmarem.
~*~
Schodząc po schodach po czułam smakowity zapach omletow Ems. Tylko ona takie robiła. Byłam strasznie glodna więc zbieglam jak najszybciej na dół. Wskoczylam do kuchni, a za mną pies. Moja przyjaciółka podskoczyła z strachu bo nie spodziewała się mnie o tej porze. 
-Ale mnie wystraszylas. Co tak wcześnie wstałaś? 
-Nie mogłam spać. 
-Co się stało?-zauważyła to kurde. Ona jest strasznie spostrzegawcza. 
-Miałam okropny sen 
-Jaki?! To pewnie przez tego idiote!? 
Usłyszałam za sobą trzaskanie drzwi. 
-Hej!-krzyknęła Nats i usiadła na blacie zjadajac jabłko-o czym rozmawiacie?
-Kate miała koszmar.
-Uuuu... No to opowiadaj. A o kim on był ?! Nie mów że o tym dupku!
Pokiwalam głową na potwierdzenie.
-WOW ! To rzeczywiście koszmar-zaśmiała się. 
-No opowiadaj. Bo ona to może tak cały dzień
-No to tak...



Oczami Liama
______________________

Stałem gotowy pod drzwiami i czekałem na resztę.
-Ej ! Chodźcie! -krzyknąłem 
Leniwym krokiem zbliżał się do mnie zaspany Oscar. 
-Nie drzyj japy! Ja Cię słyszę!!-wycedził przez zęby.
-Sorki. Ale ile można ich wołać. 
Uniósł ramiona ziewając. 
-OK! To jak już wstałeś to mi pomożesz.
-Po co ja na dół schodziłem
-Ściągniemy resztę z łóżek
-Ok ale Harolda gdzieś wywiało
-Dobra to ja go pójdę poszukać a ty postaw ich na równe nogi
Osa zrobił o co go prosiłem, a ja wybiegłem na pole i zacząłem poszukiwania. Chodziłem wokół domu wołając. Okrążyłem dom chyba z sto razy ale i tak go nie znalazłem. Byłem ciutke zmęczony więc zatrzymałem się na chwilę. Do moich nozdrzy dobiegł drażniący zapach. Skądś go znałem. To był zapach tytoniu. Udałem się do źródła tego smrodu. Zobaczyłem Stylesa opartego o ścianę palącego papierosa. Po wyrazie jego twarzy można wyczytać, że nie jest w zbyt dobrym humorze. 
-Kolo szukam cię od półgodziny. Ej stary co się dzieje?
-Nieważne 
Odepchnął się od ceglanej powłoki i zniknął za rogiem. Dogoniłem go, chwyciłem za ranię i obróciłem twarzą do siebie.
-Ej mów wiesz, że nie odpuszczę.
Popatrzył na mnie z kwaśną miną  

__________________________
hejka :) bardzo sie napracowałam przy rym rozdziale i liczę na dużo wyswietleń i kom :)

pod ostatnim postem było b mało komentarzy :(
ale to nic :\
jak nie chcecie to nie musicie :P
ale jak nie bd komów i bd mało wyświetleń to chyba usunę bloga :\

ale narazie KOCHAM WAS :*


PS
CZYTASZ=KOMENTUJESZ ;)

Justi Styles  :) [bd się tak podpisywać teraz ;*]

niedziela, 29 grudnia 2013

Jejku :'(

Włącz to : http://a.tumblr.com/tumblr_mbefxuB1bC1rpk5fio1.mp3

I przeczytaj :
Oglądasz teleexpress, a na podłodze siedzi dwójka twoich dzieci, które się grzecznie bawią. Nagle słyszysz, jak w telewizji rozlega się głos prezentera: "Pamiętacie jeszcze przełomy zespołu One Direction? Wielu z was zapewne do tej pory śledziła ich życiorys. Niestety, jak już wiemy zespół zakończył działalność kilka dni temu. Grali równo 50 lat. Filmik, który przedstawili poruszył serca wielu fanów. Cała nasza załoga ubolewa wraz z Wami. A teraz sport..."
Nic nie świadoma włączasz szybko komputer i szukasz jakiś wiadomości na ten temat. Rzeczywiście, w internecie aż huczy od tego typu wiadomości. Ze łzami w oczach otwierasz link pewnego filmiku. Ukazuje on wszystkie lata, które przebył zespół. Nie zatrzymywałaś już łez, które zgromadziły się w ten czas. Zadzwoniłaś do swojej przyjaciółki i poprosiłaś, aby zaopiekowała się maluchami. Jak już przybyła, Ty pojechałaś w pewne miejsce. Miejsce gdzie to wszystko się zaczęło. Do domu Twoich rodziców. Bez słowa przywitania ruszyłaś do swojego starego pokoju i z hukiem zaczęłaś przeszukiwać wszystkie kąty, szukając tego pudła. W końcu się udało. Znalazłaś karton z podpisem "1D". Otwierając zaczęłaś przeglądać wszystko co Ci się napatoczyło w ręce. Drżącą dłonią podniosłaś z dna kartonu zdjęcie. Zdjęcie z dnia, kiedy ich poznałaś. Kiedy dali Ci autografy. Kiedy Cię przytulili. Kiedy podziękowałaś im za wszystko. Kiedy to wygrałaś życie... Obróciłaś je i przeczytałaś dedykacje skierowaną dla Ciebie.
" Zawsze będziesz naszą księżniczką. Nawet jeśli nas już nie będzie, nie zapomnimy o Tobie. Stałaś się naszym życiem. Nie tylko Ty chciałaś podziękować. My także. A więc... Dziękujemy. One Direction. xx " Podniosłaś też kartkę specjalnie od (imię twojego idola z 1D). Osobne zdjęcie z nim i podpis z tyłu.
" Jeśli kiedyś zwątpisz w to co kochasz, jeśli kiedyś będziesz smutna, jeśli kiedyś nas zabraknie, a po twojej twarzy spłyną łzy i spojrzysz w niebo - zrobię to samo. Będę wiedział, że to zrobiłaś, bo stałaś się cząstką mnie. Kocham Cię xx " Zrobiłaś to, a po chwili zawibrował Twój telefon. Powiadomienie z TT:

(Twój ulubieniec z 1D) dodał Tweeta: " Niebo tej nocy jest piękne, czyż nie? " I wiedziałaś, że to prawda. Po prostu wiedziałaś, że tak musiało się stać. Ale to nigdy się nie skończy. Dusza wszystkich Directioners jest powiązana z ich duszami. Wasze serca tworzyły całość i wszyscy razem przetrwacie, aż do śmierci...

via. fb 

OMG :'(
płacze !!
nie moge przestać :((