Na twarzy blondyna wymalowany był przebiegły uśmieszek. Jednak moja uwaga była raczej skupiona na pistolecie przystawionym mi do głowy. Starałam się opanować strach ale.jakoś mi to nie wychodziło bo strasznie się trzęsłam. Ten jego głupkowaty uśmieszek przyprawiał mnie o dreszcze.
Usłyszałam jak ktoś odbespiecza pistolet za jego plecami. Zniknął.ten głupi uśmiech z jego twarzy.
-Zostaw ich ... One nie mają nic z tym wspólnego-poważny głos wydobywający się z ust ... coo?! Czy to Harry ?! Nie no co jest grane !! Najpierw jakiś gościu chce mnie zastrzelić teraz loczek chce zabić tego blondaska. Co tu się kurwa dzieje ???!!!!!
-Odłóż pistolet..
Na te słowa blondyn się zaśmiał. Ten człowiek mnie coraz bardziej przeraża. Odwrócił się do loczka i jeszcze głośniej się zaczął śmiać.
-Witam witam pana Stylesa. Nic się nie zmieniłeś ten sam ćpun i oszust. Co kochany na amory ci się zebrało. Hhahahha ..-kolejna dawka szyderczego śmiechu-ty się nigdy nie zmienisz nigdy! Ciebie nie da się zmienić-z sekundy na sekundę zmienił swój ton na bardzo poważny i ostry-nie da rozumiesz jesteś taki sam jak ja i reszta chłopaków.
Zapadła cisza i było tylko słychać nasze przyspieszone oddechy. Chłopak zerwał się i z całej siły wytrącił nogą lokowatemu pistolet. Chwycił mnie ręką za szyję i przystawił lufę do skroni. Zaczęłam płakać jak dziecko.
Zapadła cisza i było tylko słychać nasze przyspieszone oddechy. Chłopak zerwał się i z całej siły wytrącił nogą lokowatemu pistolet. Chwycił mnie ręką za szyję i przystawił lufę do skroni. Zaczęłam płakać jak dziecko.
-NIE RUSZAJ SIĘ KURWA BO JEJ ŁEB OD STRZELE !!!!-W oczach Harrego zobaczyłam jaki jest bezradny w tej sytuacji. Blondyn trzymając mnie za szyję ruszył w stronę drzwi.
-EJ!! PATERSON !!! Co ty kurwa odwalasz !! - oglądnął się na co ja zrobiłam to samo gdyż byłam bardzo ciekawa kto to mówił. Moim oczom ukazał się Zayn. Szedł dość wolnym krokiem w naszą stronę. Na jego twarzy było wyrysowane wielkie zdziwienie. Gdy tylko mnie zobaczył przyspieszył kroku. Widziałam, że ma coś w ręce. Wyglądało to na kopertę.
-Łap !!
Chłopak automatycznie mnie puścił i złapał kopertę podaną przez Malika. Upadłam na ziemię po czym przeczołgałam się jak najszybciej do Louisa. Wtuliłam się w niego.
Blond chłopak zniknął.
Gdy Zayn wszedł do pomieszczenia stanął, popatrzył się na mnie i głupawo się uśmiechnął.
-Czego szczerzysz zęby?!!-powiedziałam ostro.
Poczułam jak klatka piersiowa Louisa drży, a po chwili usłyszałam jego donośny śmiech. Spojrzałam na jego twarz. Zobaczyłam uśmiech od ucha do ucha.
-No co się kurwa cieszycie?!!
Harry i Emily byli równie zaskoczeni jak ja. Nie wiedziałam co mam myśleć, aż w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że Ci dwaj idioci robią sobie z nas jaja. Byłam nie wyobrażalnie wściekła. Myślałam, że ich zaraz obu rozszarpie. Louis usiadł ale wyglądał tak jak by miał zaraz wrócić do swojej poprzedniej pozycji z powodu swojego okropnego śmiechu. Z każdą sekundą mój gniew narastał aż osiągnął stan krytyczny i zrobiłam się aż czerwona.
-Wszystko w porządku Violet?- powiedział Lou uspokajając śmiech. Wstałam z podłogi, mocno zacisnęłam pięści i szczękę.
-CO MA BYĆ KURWA DOBRZE ŚWINIO PIERDOLONA!!! CO TY KURWA SOBIE MYŚLISZ!! TY JESTEŚ NIENORMALNY !!! Myślałam że ci na mnie zależy, że może coś z tego wyjdzie ale widocznie się myliłam...
-Ej Violu to była tylko taki żart
-CO ?!! TO MIAŁ BYĆ ŻART !!! JA O MAŁO CO NIE UMARŁAM Z STRACHU BAŁAM SIĘ ŻE CIĘ STRACĘ !!!
Tomlinson zamarł. Patrzył na mnie ale po chwili spuścił głowę.
-Na moje szczęście to co do cienie czułam już minęło - z łzami w oczach patrzyłam na niego czułam się gorzej niż wcześniej gdy widziałam go leżącego na ziemi w kałuży krwi.
Wstał i powoli do mnie podszedł ale ja się odsunęłam.
-Przepraszam..
-Hhaahhahahha..- zaśmiałam się ironicznie- słyszałam te twoje "przepraszam" chyba jakieś 15 minut temu miałam zamiar ci wybaczyć ale widocznie się myliłam, a teraz wyjdź.
-Ale..
-WYJDŹ !! Nie chcę cię już nigdy na oczy widzieć.- powiedziawszy pobiegłam na górę. Tym razem starałam się być silna i się nie rozpłakać. Wypuściłam głośno powietrze z płuc i weszłam do pokoju. Wzięłam plecak z książkami. Zeszłam na duł, minęłam wszystkich, rzuciłam tylko szybkie "nara" i pobiegłam do szkoły.
____________________________________
sorryy że tak długo :( ale teraz była wycieczka i jeszcze poprawiane ocen na koniec roku :/ muszę jakoś się ratować :P
postaram sie dodawac częściej :*
kocham <3
-Łap !!
Chłopak automatycznie mnie puścił i złapał kopertę podaną przez Malika. Upadłam na ziemię po czym przeczołgałam się jak najszybciej do Louisa. Wtuliłam się w niego.
Blond chłopak zniknął.
Gdy Zayn wszedł do pomieszczenia stanął, popatrzył się na mnie i głupawo się uśmiechnął.
-Czego szczerzysz zęby?!!-powiedziałam ostro.
Poczułam jak klatka piersiowa Louisa drży, a po chwili usłyszałam jego donośny śmiech. Spojrzałam na jego twarz. Zobaczyłam uśmiech od ucha do ucha.
-No co się kurwa cieszycie?!!
Harry i Emily byli równie zaskoczeni jak ja. Nie wiedziałam co mam myśleć, aż w pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że Ci dwaj idioci robią sobie z nas jaja. Byłam nie wyobrażalnie wściekła. Myślałam, że ich zaraz obu rozszarpie. Louis usiadł ale wyglądał tak jak by miał zaraz wrócić do swojej poprzedniej pozycji z powodu swojego okropnego śmiechu. Z każdą sekundą mój gniew narastał aż osiągnął stan krytyczny i zrobiłam się aż czerwona.
-Wszystko w porządku Violet?- powiedział Lou uspokajając śmiech. Wstałam z podłogi, mocno zacisnęłam pięści i szczękę.
-CO MA BYĆ KURWA DOBRZE ŚWINIO PIERDOLONA!!! CO TY KURWA SOBIE MYŚLISZ!! TY JESTEŚ NIENORMALNY !!! Myślałam że ci na mnie zależy, że może coś z tego wyjdzie ale widocznie się myliłam...
-Ej Violu to była tylko taki żart
-CO ?!! TO MIAŁ BYĆ ŻART !!! JA O MAŁO CO NIE UMARŁAM Z STRACHU BAŁAM SIĘ ŻE CIĘ STRACĘ !!!
Tomlinson zamarł. Patrzył na mnie ale po chwili spuścił głowę.
-Na moje szczęście to co do cienie czułam już minęło - z łzami w oczach patrzyłam na niego czułam się gorzej niż wcześniej gdy widziałam go leżącego na ziemi w kałuży krwi.
Wstał i powoli do mnie podszedł ale ja się odsunęłam.
-Przepraszam..
-Hhaahhahahha..- zaśmiałam się ironicznie- słyszałam te twoje "przepraszam" chyba jakieś 15 minut temu miałam zamiar ci wybaczyć ale widocznie się myliłam, a teraz wyjdź.
-Ale..
-WYJDŹ !! Nie chcę cię już nigdy na oczy widzieć.- powiedziawszy pobiegłam na górę. Tym razem starałam się być silna i się nie rozpłakać. Wypuściłam głośno powietrze z płuc i weszłam do pokoju. Wzięłam plecak z książkami. Zeszłam na duł, minęłam wszystkich, rzuciłam tylko szybkie "nara" i pobiegłam do szkoły.
____________________________________
sorryy że tak długo :( ale teraz była wycieczka i jeszcze poprawiane ocen na koniec roku :/ muszę jakoś się ratować :P
postaram sie dodawac częściej :*
kocham <3