________________________
Louis otworzył mi drzwi do samochodu i skinieniem ręki pokazał bym wsiadła. Obiegł samochód i usiadł obok mnie na miejscu kierowcy. Opalił auto i ruszył.
V-Tooooo...-przeciągałam to słowo by po chwili wybuchnąć pytaniem-gdzie jedziemy??
Lu-To niespodzianka
V-No weź powiedz gdzie jedziemy
Lu-Nie-powiedział stanowczo
V-Plose-popatrzyłam na niego oczkami szczeniaczka, rozbawiło go to.
Lu-Nie
V-Ale jesteś!-udałam że się na niego obraziłam on oczywiście patrzył się na drogę a nie na mnie choć widziałam ja zerka co chwilę. Droga się strasznie dłużyła.
Lu-Tooo... Może mi coś o sobie opowiesz??
V-No to tak:
Jestem najlepszą przyjaciółką Kate, mieszkam z trzema kumpelami ale to chyba już wiesz. Lubię się przytulać.Hehe...
Lu-A czemu mieszkasz z nimi a nie z rodzicami czy coś takiego ??
V-Emmm... Moi rodzice...jakby to powiedzieć są eee... troszkę inni niż normalni
Lu-Wsęsie ?
V-No moi rodzice mi pozwalają na wszystko naprzykład gdzy miałam 15 lat to pozwolili mi sobie zrobić tatuaż-wskazałam palcem na napis na karku.
V-No wiem. Teraz twoja kolej-powiedziałam z zapałem bo chciałam się jak najwięcej o nim dowiedzieć
Lu-Ja.. -przerwał i się trochę zasmucil
V-Przepraszam nie nchciałam cię zasmucić. Bardzo cię przepraszam.
Lu-Nie nic się nie stało tylko to dlamnie troszkę cięzki temat
V-Jak nie chcesz to nie mów
Lu-Ale ja chcę żebyś o tym wiedziała
V-Ok-mruknęłam pod nosem
Lu-Gdy miałem 16 lat uciekłem z domu nie miałem zamiaru siedzieć z tymi staruchami pod jednym dachem!!!!-byl strasznie wściekły i smutny z jego oczu polały się łzy. Zatrzymał się i wysiadł, a byliśmy na środku jakiegoś pustkowia. Lunął deszcz. A on stał patrząc w dal. Wysiadłam z auta i podeszłam do niego.
V-Louis co jest ??-w moim glosie było słychać zaniepokojenie
Lu-...
Podeszłam go od tylu i mocno przytuliłam.
V-Lu prosze nie gniewaj się na mnie ja nie chciałam
Lu-...
V-Lou?
Lu-...
V-Lou?!?!?!
Lu-...
V-Louis Tomlinson czy ty mnie słuchasz!!!!!!!!!!
Lu-...
Wściekłam się wzięłam swoje rzeczy z auta i ruszyłam w stronę miasta.
Oczami Lou
_______________________
"Czemu ona zadała to pytanie ?? Ty idioto przecierz sam chciałeś jej na nie odpowiedzieć. Chciałes żeby wiedziała bo przecież od tego się to całe gówno zaczeło przeprowadzka, ucieczka z domu i... i..." Moja tawrz posmutniała jeszcze bardziej. "Dobra lou ogar wsiadaj spowrotem do auta i jedźcie na tą swoją pierszą randkę". Odwruciłem się i chciałem wsiadać do auta ale nie bylo Violet. Z dalek widziałem smukłą sylwetkę dziewczyny niewyraźnie ale widziałem.
Lu-Violet!!! VIOLET!!!-krzyczałem ale ona albo mnie nie słyszała albo ignorowała.Wsiadłem szybko za kierownicę zawróciłem i ruszyłem za nią. Zwolniłem auto i jechałem tym samym tempem co ona szła.
Lu-Dzień dobry pani! Czy nie podwieź pani gdzieś naprzykład na randkę ??
V-Nie-powiedziała stanowczym glosem
Lu-Violet no weź. Przepraszam.
V-Przepraszam nic tu nie zdziała. Jedziemy na pierwszą randkę próbujemy się poznać, zadaje ci pytanie a ty tu nagle zuto zatrzymujesz i sobie z niego wysiadasz. Ja wysiadam za tobą podchodzę cię do tyłu, tulę i przepraszam. Mówie do ciebie i mówie, dre się i dre ale ty nic.
Lu-Przepraszam!!! OK??-zatrzymałem auto i podbiegłem do niej, chyciłem ją za rekę i pociądnołem do siebie. Jej ręce wylądowały na moim torsie. Jej makijaż był rozmazany, a z oczu laly się łzy.
Lu-Violetko przepraszam cię ! Ja nie...-nie dokończyłem poniewarz nasze usta połączyly się w namiętny pocalunek-nie chciałem przepraszam. Opowiem ci jak to było, no to tak gdy miałem 13 lat mój ojciec zmarł, a matka znalazła sobie nowego faciorsa. Wzięła ponownie ślub. Ten gościu strasznie mnie nie lubił np. raz wróciłem pożno do domu, wydarł się i mnie skopał tak że trafiłem do szpitala.
V-A co z mamą ?? Co ona na to??
Lu-Matka miała to w dupie i to głęboko ja ją nie obchodziłem.
W szpitalu powiedziała że spadłem z schodów. Żyłem tak chyba z nimi przez 3 lata po tem poznałem Oscara i resztę. Namówili mnie żebym z nimi ucekł do Londynu.Teraz nie mam nikogo, nie mam osoby do której mógł bym się przytulić, powiedzieć jej wszystko nie bojąc się że komuś powie.
V-Ale masz mnie-na jej twarzy pojawił się szczery uśmiech-mi możesz wszystko powiedzieć
Lu-Dziękuję
V-Ale za co ?
Lu-Za to że jesteś-wtuliłem się w nią jak naj mocniej.
V-Ale obiecaj mi proszę że nie będziesz mnie okłamywał. Ok?
Lu-Yyyy... OK-powiedziałem nie pewnie bo to co jej powiedziałem to dopiero początek mojej okropnej historii- to co jedziemy na tą naszą "pierwszą randkę"
V-Yhy!-wskoczyła do auta w mgnieniu oka, zrobiłem to samo co ona.
_______________________
hejka:3
mam nadzieję że się spodoba :*
pamiętaj:
czytasz=komętujesz :3
Pani Horan
ps.dzięki za to że czytacie :)
kocham was :*
<3
11 komentarzy:
Superaśny rozdział :* kiedy nexxxt?? ;D
OMG ;) kiedy nastepny???
Podoba się i to bardzo ;* czekam na następny z niecierpliwością XD
Czekam na nastepny z niecierpliwością ;))
Śliczneeeeee <3 kiedy następny ??
Jestem fanką tego bloga .. to kiedy następny rozdział ja już nie mogę się doczekać :**
Boshh :* cuudownie piszesz <3
Boże dziewczyno!! piszesz jak Jan Kochanowski ... to jest takie boskie .. ja bym Ci za to Twoje pisanie nobla jebnęła !!
Kocham Cię i tego bloga <3 <3 <3
Racja, racja, racja...cuddoo ;*
Ooo cud, miód, malina mmmm..... :* kiedy nastepny rozdzial??
niedługo <3
chyba :s
hehe :*
ale na pewno będzie ;*
Prześlij komentarz