-------------------------
Zayn pociągnął mnie za sobą po schodach.
K-Gdzie idziemy ???
Z-Chodź mi pomóc. Proszę-popatrzył na mnie oczami szczeniaczka.
Pokiwałam głową na zgodę i bez oporu. Szliśmy po korytarzu minęliśmy parę pokoi. Każde z tych pokoi było otwarte ,a w nich pełno pudeł , folii itd. Zatrzymaliśmy się na końcu korytarza.
Z-Poczekaj-włożył rękę do kieszeni w poszukiwaniu eee...-gdzie one są ?!?!Mam!!-kluczy.
Włożył kluczyk i zaczął kręcić. Trochu mu to zajęło. Po chwili usłyszałam otwierające się drzwi. Ujrzałam wielki pokój.
K-OMG!! Jaki wielki. Kogo ??
Z-Harrego
K-to jakim kolorem malujemy te ściany??? różowym ??
Z-jesteś blisko
K-eeee... to jakim ??
Z-te 2 ściany pomalujemy na czarno a resztę na zielono. ok ??
K-ok!!
Zayn włączył radio. Zamoczyłam pędzel w farbie i delikatnie sunęłam nim po ścianie.
(radio)
-A teraz specjalnie od Justina dla Emmy z przeprosinami zaśpiewa... Hedley-Perfect
(włącz sobie to http://www.youtube.com/watch?v=3lv_CbJV0Oo )
Gdy usłyszałam tą piosenkę nogi mi zmiękły i łzy zaczęły mi napływać do oczu. W pewnym momencie nie wytrzymałam. Wybuchłam płaczem. Zayn patrzył się na minie z zdziwieniem.
Z- Ej Kate co się dzieje ???-nie zauważyłam nawet kiedy stanął koło mnie.-czemu płaczesz??
K-B-bo tą pio-piosenkę śpiewał mi mój były chłopak gdy...-i tu urwałam nie byłam pewna czy chcę mu o tym mówić i mu truć o tym co było pomiędzy mną a Willem. Ale raz kozie śmierć- gdy ... przepraszam trochę ciężko mi o tym mówić
Z-spoczko:)
K-powiem ci od początku. Miałam chłopaka, Willa. Kochaliśmy się bezgranicznie, myślałam że to ten jedyny , aż do pewnego momentu. Pojechałam na parę miesięcy z rodzicami do polski w odwiedziny. Było fajnie, codziennie wieczorem rozmawialiśmy przez skype , na czacie itd. Tak było chyba tydzień potem coraz rzadziej dzwonił i pisał, aż w końcu przestał. Po powrocie do Anglii chciałam się z nim jak najszybciej zobaczyć, więc poprosiłam tatę żeby mnie z lotniska zawiózł prosto do niego. Wbiegłam szybko do jego domu, pędziłam po schodach na górę do jego pokoju. Otworzyłam drzwi gwałtownie i bez pukania bo chciałam mu zrobić niespodziankę. Nie zgadniesz kogo zobaczyłam, Willa obściskującego się z moją kumpelą.
Stałam tam jak ostatnia ofiara losu. Zaczął się tłumaczyć "to nie tak jak myślisz". Podszedł do mnie, ale go odepchnęłam i wybiegłam płacząc z domu. Nie chciałam już nigdy widzieć tego domu. tego gościa i tej ulicy ale jednak. Tydzień po tym całym zdarzeniu, on znaczy dzwonił do mnie esemesował, wysyłał maile itp, itd , do mojego okna ktoś się zaczął dobijać (miałam pokój na piętrze) otworzyłam okno i zobaczyłam tam tą okropną osobę przez którą w jednej chwili zawaliło się całe moje życie. Stał tam w deszczu z gitarą i śpiewała mi tą piosenkę.